Archiwum wrzesień 2003


wrz 11 2003 ZWIERCIADŁO I
Komentarze: 0

          

                 ZWIERCIADŁO

                                            ~ROZDZIAŁ I~    

                                            "MROK NADCHODZI..."

Dzień żegnał się juz  ze światem,gdy Nari zbierała ostatnie tego lata maki.Gdy stanęła na kwiecistym wzgórzu ujrzała w oddali małą postać. Postać zbliżała się coraz bardziej.Mały punkcik stał się jeżdżcem , na czarnym rumaku.Tnął kopytami ziemie,która jęczała pod nimi.  Nari stała urzeczona tym widokiem., zachwyt ogarnął jej czyste serce, biała suknia lśniła w ostatnich blaskach dnia.Nagle jeżdziec dostrzegł ją stojącą białą lilie wśród polnych kwiatów,zawrócił konia i galopem pomknął w jej kierunku.Zadrżała na mysl o spotkaniu z tym czarnym , rycerzem,który cwałował w jej kierunku z obnarzonym ,lsniacym srebrnym blaskiem mieczem.Strach ogarnął jej serce.Pobiegła w las ,aby ukryć się spojrzeniu które odczuwała coraz bardziej.Biegła ile sił ,aby uniknąć spotkania. Krzaki targały jej suknie,włos rozwiany powiewał na wietrze.Tęten kopyt zbliżał się coraz bardziej i głos dudnił w uszach."Musze wydostać sie z tego lasu" myślała zrozpaczona.Nagle ze środka puszczy  odezwały sie bębny. Grały niczym wojsku na wymarsz."Bębny?Co tu się dzieje ? Co oni chcą? "  myslała.Nagle wbiegła w krąg ciemnych złowieszczych drzew.Rzucały one cien na wszystko w około.Jeżdziec z minuty na minute zbliżał sie coraz bardziej.Widziała juz go w całej okazałości : zbroja lśniła czarnym blaskiem,miecz błyszczał w mroku,on sam był ogromnej postawy z czarnym piuropuszem na hełmie,płaszcz którym był okryty przypominał granatowe skrzydła ptaka,które łomotały na wietrze . Na tarczy miał ogromne godło z białym księżycem i czrwoną gwiezdnął koroną ,wokół wyryte zaklęcia w dawno zapomnianym języku.Całość stanowiła obraz warty czci ,a jednoczśnie budzący groze. Kon zwolnił biegu. Kroczył teraz dostojnie , zbroja dzwoniła . Ciemne oczy patrzyły złowrogo. Słońce schowało się za widnokrąg  i ziemie przeszyły ciemności nocy. Cały las zastygł śledząc każdy ruch przybyszy . Nari stała  wylękniona.-Kim jesteś?! Czego chcesz ?! Pozwól mi odejść.!-szeptała w trwodze. Śmiech.Okrutny  śmiech rozdarł  powietrze,kruszył serce,rozłupywał czaszke. Dziewczyna skuliła sie , gdy pierwsze nuty przeszyły powietrze. Ból . Coś ja obezwadniało. Kazało pełzać tak jak ono każe. Miecz był coraz bliżej. Juz czuła zimną stal , gdy ocknęła się z koszmaru.

Wysłucham wszystkie komentarze i uwagi  : )

                                                                                        MOJRA**  

 

mojra** : :
wrz 10 2003 Rozdział I "Gdy dopełni sie czas..."
Komentarze: 1

 

 

                 ZWIERCIADŁO

                                            ~ROZDZIAŁ I ~

                                           "MROK NADCHODZI..."

Dzień żegnał się juz  ze światem,gdy Nari zbierała ostatnie tego lata maki.Gdy stanęła na kwiecistym wzgórzu ujrzała w oddali małą postać. Postać zbliżała się coraz bardziej.Mały punkcik stał się jeżdżcem , na czarnym rumaku.Tnął kopytami ziemie,która jęczała pod nimi.  Nari stała urzeczona tym widokiem., zachwyt ogarnął jej czyste serce, biała suknia lśniła w ostatnich blaskach dnia.Nagle jeżdziec dostrzegł ją stojącą białą lilie wśród polnych kwiatów,zawrócił konia i galopem pomknął w jej kierunku.Zadrżała na mysl o spotkaniu z tym czarnym , rycerzem,który cwałował w jej kierunku z obnarzonym ,lsniacym srebrnym blaskiem mieczem.Strach ogarnął jej serce.Pobiegła w las ,aby ukryć się spojrzeniu które odczuwała coraz bardziej.Biegła ile sił ,aby uniknąć spotkania. Krzaki targały jej suknie,włos rozwiany powiewał na wietrze.Tęten kopyt zbliżał się coraz bardziej i głos dudnił w uszach."Musze wydostać sie z tego lasu" myślała zrozpaczona.Nagle ze środka puszczy  odezwały sie bębny. Grały niczym wojsku na wymarsz."Bębny?Co tu się dzieje ? Co oni chcą? "  myslała.Nagle wbiegła w krąg ciemnych złowieszczych drzew.Rzucały one cien na wszystko w około.Jeżdziec z minuty na minute zbliżał sie coraz bardziej.Widziała juz go w całej okazałości : zbroja lśniła czarnym blaskiem,miecz błyszczał w mroku,on sam był ogromnej postawy z czarnym piuropuszem na hełmie,płaszcz którym był okryty przypominał granatowe skrzydła ptaka,które łomotały na wietrze . Na tarczy miał ogromne godło z białym księżycem i czrwoną gwiezdnął koroną ,wokół wyryte zaklęcia w dawno zapomnianym języku.Całość stanowiła obraz warty czci ,a jednoczśnie budzący groze. Kon zwolnił biegu. Kroczył teraz dostojnie , zbroja dzwoniła . Ciemne oczy patrzyły złowrogo. Słońce schowało się za widnokrąg  i ziemie przeszyły ciemności nocy. Cały las zastygł śledząc każdy ruch przybyszy . Nari stała  wylękniona.-Kim jesteś?! Czego chcesz ?! Pozwól mi odejść.!-szeptała w trwodze. Śmiech.Okrutny  śmiech rozdarł  powietrze,kruszył serce,rozłupywał czaszke. Dziewczyna skuliła sie , gdy pierwsze nuty przeszyły powietrze. Ból . Coś ja obezwadniało. Kazało pełzać tak jak ono każe. Miecz był coraz bliżej. Juz czuła zimną stal , gdy ocknęła się z koszmaru.

mojra** : :
wrz 10 2003 "Zwierciadło" wstęp
Komentarze: 0

 

             ZWIERCIADŁO

        

"Zwierciadło" to opowieśc o dziewczynie, Nari,która nie świadoma swojego pochodzenia mieszka z ciotką  w oddalonym od cywilizacji leśnym zakątku.Życie toczy jej się powoli i monotonnie... aż do pewnych urodzin...Poznaje prawde o sobie i swoich przodkach...Wyrusza na niebezpieczną wyprawe , aby odnależć i zniszczyć Zwierciadło Gwiazd , dzieło rąk starożytnych istot , a wykorzystane do złych celów.Wyprawa będzie niebezpieczna i trudna...Cena za niepowodzenie bardzo wysoka...Czy zniszczy zwierciadło i odzyska tron ,który ongi zabrano jej pradziadom?Czy podoła wyzwaniu?

ZAPRASZAM DO CZYTANIA MOJEJ OPOWIEŚCI I OCENIANIA JEJ  PIERWSZY ROZDZIAŁ JUŻ MOŻNA CZYTAĆ. ZA TYDZIEŃ POWINIEN BYĆ DRUGI ROZDZIAŁ , ALE O DOKŁADNEJ DACIE NAPISZE ( : .  OPOWIEŚĆ WYMYŚLIŁAM I PISZE SAMA , CHĘTNIE WYSŁUCHAM KOMENTARZY I UWAG

                                                                                                                  MOJRA**

mojra** : :
wrz 10 2003 ZWIECIADŁO ROZDZIAŁ I
Komentarze: 0

 

             ZWIERCIADŁO

                                  ~ ROZDZIAŁ I~

                                                    "MROK NADCHODZI..."

 

Dzień żegnał się juz ze światem,gdy Nari zbierała ostatnie tego lata maki.Gdy stanęła na kwiecistym wzgórzu ujrzała w oddali małą postać. Postać zbliżała się coraz bardziej.Mały punkcik stał się jeżdżcem , na czarnym rumaku.Tnął kopytami ziemie,która jęczała pod nimi.              Nari stała urzeczona tym widokiem., zachwyt ogarnął jej czyste serce, biała suknia lśniła w ostatnich blaskach dnia.Nagle jeżdziec dostrzegł ją stojącą białą lilie wśród polnych kwiatów,zawrócił konia i galopem pomknął w jej kierunku.Zadrżała na mysl o spotkaniu z tym czarnym , rycerzem,który cwałował w jej kierunku z obnarzonym ,lsniacym srebrnym blaskiem mieczem.Strach ogarnął jej serce.Pobiegła w las ,aby ukryć się spojrzeniu które odczuwała coraz bardziej.Biegła ile sił ,aby uniknąć spotkania. Krzaki targały jej suknie,włos rozwiany powiewał na wietrze.Tęten kopyt zbliżał się coraz bardziej i głos dudnił w uszach."Musze wydostać sie z tego lasu" myślała zrozpaczona.Nagle ze środka puszczy  odezwały sie bębny. Grały niczym wojsku na wymarsz."Bębny?Co tu się dzieje ? Co oni chcą? "  myslała.Nagle wbiegła w krąg ciemnych złowieszczych drzew.Rzucały one cien na wszystko w około.Jeżdziec z minuty na minute zbliżał sie coraz bardziej.Widziała juz go w całej okazałości : zbroja lśniła czarnym blaskiem,miecz błyszczał w mroku,on sam był ogromnej postawy z czarnym piuropuszem na hełmie,płaszcz którym był okryty przypominał granatowe skrzydła ptaka,które łomotały na wietrze . Na tarczy miał ogromne godło z białym księżycem i czrwoną gwiezdnął koroną ,wokół wyryte zaklęcia w dawno zapomnianym języku.Całość stanowiła obraz warty czci ,a jednoczśnie budzący groze. Kon zwolnił biegu. Kroczył teraz dostojnie , zbroja dzwoniła . Ciemne oczy patrzyły złowrogo. Słońce schowało się za widnokrąg  i ziemie przeszyły ciemności nocy. Cały las zastygł śledząc każdy ruch przybyszy . Nari stała  wylękniona.-Kim jesteś?! Czego chcesz ?! Pozwól mi odejść.!-szeptała w trwodze. Śmiech.Okrutny  śmiech rozdarł  powietrze,kruszył serce,rozłupywał czaszke. Dziewczyna skuliła sie , gdy pierwsze nuty przeszyły powietrze. Ból . Coś ja obezwadniało. Kazało pełzać tak jak ono każe. Miecz był coraz bliżej. Juz czuła zimną stal , gdy ocknęła się z koszmaru.

mojra** : :